poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Carlsberg

Jedno z miejsc-symboli Kopenhagi, moim zdaniem warte odwiedzenia i to nie tylko dla miłośników piwa. 
Bo jeszcze architektura browaru, z czasów gdy siedziby firm miały coś sobą reprezentować. Tu postawiono na symbole szczęścia, dlatego słonie mają nieszczęsne swastyki. 
Po trzecie, historia robotnicza. Można się dużo dowiedzieć o warunkach pracy w czasach powstawania browaru.  Kogo zatrudniano (młodzi mężczyźni pochodzenia chłopskiego, chętnie po służbie wojskowej bo tacy znają dyscyplinę), ile piwa dziennie im przypadało, jak długo żyli (55), gdzie mieszkali (browar zapewniał mieszkania) itd. 
Wokół browaru ciągle coś się dzieje. Tu pchli targ. 
Po piąte, historia rodziny Jacobsonów. Zrewolucjonizowali browarnictwo i reprezentowali nieistniejący już typ kapitalisty - nestora. Mieszkający przy fabryce, roztaczający opiekę nad swoimi pracownikami (praca ciężka ale jak na te czasy mieli niezły socjal), oddający społeczeństwu poprzez wspieranie sztuki i filantropię. Tak się zaczytałam w ich historię w książce w sklepie z pamiątkami, że w pewnym momencie mi zgasili światło. Już raz mnie zamknęli w muzeum więc wiedziałam, by się ewakuować. 
Po szóste, degustacja. Co to by była za wizyta w browarze bez tego. Na rynek lokalny Carlsberg ma kilka odmian i mi najbardziej do gustu przypadła Carls Special.
Kolekcja butelek.
Dziś Carlsberg to potężna grupa browarów, a które z nich wchodzą w skład można obejrzeć poprzez tą kolekcję butelek (pełnych). 
Po ósme, koniki. To uwielbiam w duńskich muzeach, że skoro elementem browaru były stajnie to nie wstawia się tam plastikowych modeli. Można się nawet na przejażdżkę wozem wybrać. 
Po dziewiąte, samochodziki. 
Nie będę wam pisać jaki model czego bo mnie to zupełnie nie jara, ale takie retro klimaty to owszem. Te w dodatku wyglądają zupełnie, jak te zabawkowe miniaturki. 
Sztuka.
Większość ufundowanej kolekcji można podziwiać w Glypyotece, w browarze znalazło się jednak miejsce dla kilku rzeźb. 
Chyba tylko sklep z pamiątkami mnie rozczarował, ale to nawet lepiej ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz