Kontynujac cykl miejski. Właśnie jestem w Sundsvallu ale nie mogę pominąć odwiedzonego niedawno Ornsklodvik, czyli miasta zatoki, w której osiadł orzeł (tak się to mniej więcej tłumaczy).
To mnie zafascynowało położeniem, choć ze względu na dystanse i apogeum deszczu byłam tam krótko. Szybki przejazd rano i wieczorem w zasadzie. Ornsklodvik leży na Hoga Kosten czyli Wysokim Wybrzeżu, zatem osiadło na górkach i pagórkach. Wcisnęło się między morze a zbocza. No właśnie morze! Jak już wspomniałam, miasta północy porozsiadały się nad rzekami, jak na miasta przystało i udają, że nie są nad morzem. Tylko Ornsklodvik jest zwrócony do morza. Frontem do fiordu, zapatrzony w zatokę. Do tego fajny mix nowoczesnej architektury, kolorów, skandynawskiego minimalizmu i śladów historii. A to wszystko otoczone z trzech stron stokami, trochę nawet alpejsko.
To miasto jest wyraźnie inne od pozostałych ale od razu mi się spodobało. Kusi by pobyć tu dłużej.
poniedziałek, 13 lipca 2015
Ornsklodvik
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz