sobota, 27 czerwca 2015

Elza* bloguje

Ostatnie dni w moim małym domku nie oglądałam świata tylko Moja zasłaniała mnie od tych strasznych, mokrych kropel więc zagrzebałam się w swoim kocyku i w końcu sobie trochę odpoczełam ale budzę się jak tylko przestaje jechać, słowo! Przecież muszę czuwać co jest grane. Gdy jechałyśmy już strasznie długo trafiłyśmy do takiego miejsca gdzie było dość mokro, fuj, ale Moja od razu wyjęła nasz domek bym nie musiała leżeć na mokrym. Chciałam się położyć na domku ale machała na mnie łapkami i coś protestowała. Nie miałam czasu tego zgłębiać bo zauważyłam koteczka. Poszłam się przywitać ładnie, koteczek nie uciekał, jakby przywiązany ale i tak go zabrali do domku na kółkach. W tym domku był też ciekawy kolega ale wszyscy się zamknęli. Wróciłam do Mojej, a ta przygotowała już domek więc poszłam sobie do środka, no przecież jak w naszym domku sucho to co będę po mokrej trawie latać, fuj. Moja wrzucała do domku różne rzeczy do leżenia, jakby nie wiedziała co lubię najbardziej, no ale dobra mogę poleżeć na tym i tamtym. Aż w końcu przyniosła! Mój ukochany śpiworek, mięciutki, cieplutki, puszysty i pachnie gąską... uwielbiam się w nim zagrzebywać. Od razu zrobiło mi się milusio.
Lubię też dywany. Najlepiej kudłate, takie jak u tych miłych Państwa, co jak u nich byłam to bolał mnie brzuszek bo za dużo ukradłam jedzonka kotu na starej farmie.
No, tam mi się dobrze spało. Jak w domu na przedsennej drzemce. I tak sobie miło śniłam, a Moja gdzieś poszła. Wróciła cała rozgrzana i jakoś inaczej pachnąca. Najważniejsze, że powiedziała, że idziemy do kuchni. To to ja rozumiem, po to mogę wyjść. Były tam dzieci, dwa stoły i wszyscy jedli. I nikt mnie nie poczęstował! Nikt! A tak patrzyłam no. I nikt. W tej sytuacji, gdy wróciłyśmy do naszego domku, zaszyłam się w śpiworek i powiedziałam jej, że może sobie sama iść na internety, ja zostaje. I już tuż usypiałam tak głęboko, kiedy wróciła i wlazła mi do śpiwora! Nie obraziłam się, w końcu najbardziej lubię, spać na jej nogach, nawet ją polizałam, niech wie.

*Elza - pies rasy shih tzu orto nazi, z prawidłowym zgryzem więc również nie sepleni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz