Dobrym sposobem są pokoje gościnne przy Domach XYZ.
Dom Niemiecki w Liepaji.
Za kilka euro więcej niż za camping, ale zawsze po absurdalnie niskich cenach masz dach, ciepły pokoik, wyrko, pościel, ręczniki, łazieneczkę do której nie trzeba iść po trawie, kuchnie i niesamowity klimat autentycznych wnętrz.
Bo te domy z reguły są w starych, zabytkowych chałupach ale utrzymanych ze wszystkimi współczesnymi dogodnościami.
Wystarczy wnieść rower i przyczepkę po kilku schodkach za drzwi wejściowe i już są bezpieczne oraz suche.
Noclegi są poboczną działalnością tych stowarzyszeń więc nie ma recepcji, trzeba gdzieś zadzwonić i umówić się na przekazanie kluczy. Nie znasz lokalnego języka, no problem, zaciągną do słuchawki kogoś ze szczątkowym angielskim i trzeba tylko zakomunikować, że jest się pod adresem i chce się room. A wszelkie niedomówienia można zrzucić na karb bariery językowej ("o piesek";) Numer telefonu znajdziesz online, w lokalnych broszurach turystycznych, na mapkach, czasem na domach. O informacji turystycznej nawet nie wspominam bo te zawsze są nieczynne.
Dom Diakona w Kuldzidze.
Jeśli nie ma akurat jakiś lokalnych wydarzeń związanych z powołaniem XYZ albo miasto nie jest super obłożone to te pokoje gościnne zwykle czekają puste więc, jak było w moim przypadku. Dostajesz dla siebie klucze do całej wielkiej chałupy. Takie są funduje luksusy w najtańszych krajach na trasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz